You are currently viewing Bled i najpiękniejsza niepogoda tego roku

Bled i najpiękniejsza niepogoda tego roku

Bled marzył mi się już od jakiegoś czasu. Dokładnie to od momentu, kiedy odkryłam, że to wcale nie aż tak daleko. Do leżącego na północy Słowenii miasteczka można dojechać nocnym autobusem z czeskiej Pragi w nieco ponad osiem godzin. 

W listopadzie wreszcie udało się zrealizować ten plan. Wyruszyliśmy z Wrocławia w środę po południu, wieczorem dotarliśmy do Pragi, gdzie zdążyliśmy rozprostować nogi i napić się czeskiego piwa. Noc w autobusie upłynęła nieźle i w Bledzie byliśmy po szóstej rano.

Widok na Zamek w Bledzie i Jezioro

Było zimno i padał deszcz, a prognozy pogody zapewniały, że prędko nie przestanie. Dookoła było pusto, aż trudno było uwierzyć, że to jedno z najbardziej turystycznych miejsc w Słowenii – mieszka tu około pięć tysięcy mieszkańców, a prawie tyle samo turystów przyjeżdża tu w sezonie. Piękne widoki, które znałam ze zdjęć przykrywała mgła. I to była moja ulubiona niepogoda w tym roku, a prognozy ostatecznie okazały się dla nas bardziej łaskawe niż miały.

Blejski Otok podczas największej niepogody tego dnia

Bled leży w półnono-zachodniej części Słowenii u podnóża Alp nad jeziorem, o tej samej nazwie. Na środku jego tafli znajduje się malownicza wyspa, na której stoją kościół Marii Wspomożycielki, dzwonnica i plebania. Można dostać się tam jedynie drogą morską, na przykład jedną z łódek kursujących znad brzegu jeziora. Sterują nimi wioślarze, których profesja cieszy się tu nie lada uznaniem – tajniki tego zawodu niejednokrotnie są przekazywane z pokolenia na pokolenie. A skoro o wiosłowaniu mowa – w Bledzie są profesjonalne tory do tego sportu i trzykrotnie odbyły się tu mistrzostwa świata. 

 

Sto metrów od tafli Jeziora znajduje się zamek na skale. Jest to jeden z łatwiejszych do zdobycia punktów widokowych na Bled, na który można wspiąć się leśną ścieżką. Widać z niego nie tylko Blejski Otok, ale i miasteczko i tor saneczkowy na wzgórzu (Straža). Sam zamek mieści wystawę dotyczącą historii miasta. Można tam też spróbować lokalnego wina oraz zobaczyć tradycyjną maszynę do druku. Bilet dla osoby dorosłej to 13 EUR.

Zamek oraz widok z niego

Dużo lepszymi punktami widokowymi w Bledzie są okoliczne wzniesienia. My wybraliśmy się na Malą Osojnicę (685 m n.p.m.), co było to zdecydowanie warte stromego podejścia i schodów wiodących na samą górę. Trasa jest trochę męcząca, zwłaszcza w listopadowych warunkach, kiedy łatwo poślizgnąć się na mokrych liściach. Wędrówkę ułatwiają barierki w najbardziej newralgicznych miejscach. Na pewno warto wybrać się tam w butach nadających się do górskich wędrówek.

Blejski Otok - widok w drodze na Malą Osojnicę

Mimo, że droga momentami nie najłatwiejsza, to zdecydowanie warta przejścia dla widoków. Zobaczymy na raz całe jezioro, zamek, miasto i Alpy.

Schody na szczyt Malej Osojnicy

Jezioro Bled należy do najcieplejszych jezior alpejskich. Temperatura wody latem osiąga 25 stopni, dzięki gejzerom wód termalnych na dnie zbiornika. Natomiast w mroźne zimy potrafi całkowicie zamarznąć.

Widok z Malej Osojnicy

Choć w Bledzie wszystko zdaje się kręcić wookół Jeziora i atrakcji, które oferuje, to są tu również inne ciekawe do odwiedzenia miejsca.  Schodząc z zamku warto zobaczyć urokliwy Kościół św. Marcina oraz przespacerować uliczkami miasta. Podczas takiego spaceru zobaczymy dosyć sporo kawiarni, co jest nieprzypadkowe, bo to miejsce słynie z ciasta nazywanego kremišnite, czyli słoweńskiej kremówki. Innym słoweńskim przysmakiem są idrija žlikrofi przypominające pierogi – zazwyczaj z nadzieniem ziemnano-ziołowym. 

Kościół św. Marcina, Bled

Innym szczególnym obiekem w Bledzie jest Villa Bled, która obecnie mieści hotel. Niegdyś była to rezydencja chętnie odwiedzana przez Tito. Slavko Pengov, słoweński malarz, stworzył na życzenie Tity murale, które do dziś zdobią dawną villę dyktatora. Malowidła przedstawiają między innymi bombardowanie Belgradu, wysadzenie mostu w bośniackiej Jablanicy czy wizję powojennej Jugosławii. Przywódca gościł tam Chruszczowa czy Husajna. 

Dziś jest to miejsce przeznaczone raczej dla gości hotelowych, jednak znajduje się tam ogólnodostępna kawiarnia. Nam niestety nie udało się jej odwiedzić – była tego dnia zamknięta.

Bled o zachodzie słońca

Po dniu w Bledzie udaliśmy się pociągiem do Lublany. Połączenia są dosyć częste, choć warto pamiętać, że jadąc do stolicy musimy się przesiąść. My jechaliśmy przez Jesenice i była to bezproblemowa podróż – łącznie ok. 1 h 20 min. jazdy, koszt za jeden bilet normalny to 8,60 EUR. Bled pozostawił we mnie duży nieodosyt i nie mogę się doczekać powrotu. Z chęcią popłynęłabym na wyspę na jeziorze, wspięła się na inny szczyt czy zobaczyła tamtejszą przyrodę w innej porze roku. 

Na koniec krótkie podsumowanie tego, co zobaczyłam w Bledzie i co polecam odwiedzić:

1.Jezioro Bled i spacer dookoła niego

2.Zamek Bled położony na skalnym wzgórzu

3.Mala Osojnica 

4.Restauracja Špica – można tam skosztować lokalnych słoweńskich pierogów, wystrój lokalu nawiązuje również do Mistrzostw Świata w Wioślarstwie, które były organizowane w Bledzie trzykrotnie. 

5.Caffe Peglez’n – bardzo przyjemne miejsce na śniadanie

6.Pekarna Planika – miejsce, gdzie dosyć tanio (ok. 4 EUR) można kupić kawałek bledskiej kremówki. Czynne już od 7, więc idealne, jeśli przybywacie do Bledu nocnym autobusem i jesteście tam z samego rana 🙂

Dodaj komentarz